sobota, 9 października 2010
Nela ma wielkie szczęście że ma takiego kochanego brata... poza chwilami gdzie sobie wyrywają zabawki, włosy czy słodycze moje dzieci uwielbiają siebie na wzajem :)
Czasami mnie bardzo zaskakują jak zabawią się na godzinę razem - trzymają sztamę we wszystkim, wymieniają się zabawkami, Julian uczy Nelę a ona się dostosowuje do tego o co on prosi... aż mi łzy wzruszenia stają w oku gdy zaglądam do pokoju i widzę takie wspaniałe rodzeństwo... taką zabawę... taką więź!
Ostatnio zajęłam się gotowaniem, dłuższą chwilę nie zwracałam uwagi na dzieci ponieważ one pięknie i cicho się razem bawiły... jednak po chwili zajrzałam do nich żeby sprawdzić czy na pewno wszystko gra i czy nie rozrabiają za bardzo...
...patrzę a oni bawią się razem w... taksówkarza :)
Julian woził Nelę w jej wózku dla lalek... i tak jeździli z jednego kąta pokoju w drugi, Nela wysiadała, Julcio nawracał i pytał "gdzie teraz jedziemy" po czym mała usadawiała się tyłem w wózeczku i znów Julcio wiózł ją w drugą stronę...
No i powiedzcie mi, czy dzieci nie mają nieograniczonej wyobraźni?... :)
2 komentarze:
Cudnie...Juleczek to super braciszek...a Nela to szczęściara, ja zawsze chciałam mieć starszego brata;-)))
wielka tu rola wspaniałych rodziców, którzy tak pięknie wychowują swoje dzieciaki!!!
Prześlij komentarz