Drugie urodzinki Juleczka...

poniedziałek, 21 września 2009

Dokładnie o 17:15 dwa lata temu na świat przyszedł nasz kochany synek Juleczek... Zamknę tylko oczy i oczami wyobraźni przypominam sobie jak wybudzałam się z narkozy, obok łóżka siedział mój kochany małżonek a do piersi dobierała mi się jakaś obca baba (pielęgniarka) i przystawiała mi cudze dziecko... :) Tak - dokładnie takie był moje pierwsze myśli - przez to że miałam rodzić siłami natury - a poród niespodziewanie zakończył się cc nie byłam przygotowana na taką sytuację - nie zakodowałam momentu przyjścia na świat Juleczka bo byłam w łebokim śnie... jednak jak tylko się dobrze rozbudziłam i zerknęłam na nasze szczęście to od razu się w nim zakochałam... Julian - nasze pierwsze dziecko, tak długo wyczekiwane... :)

Dziś świętujemy ten magiczny moment a Julcio - już duży chłopak od rana śpiewa sobie sto lat sto lat! :)

Za chwilkę postaram się wkleić kilka zdjęć z naszej rodzinnej imprezki.

Ps. Specjalnie dla Cioci Kasi :) i innych Cioć które czekały na nasze zdjęcia -miłego oglądania :)



Urodziny świętujemy co roku gasząc kolejne świeczki na pysznym torcie - u nas w domu stało się już rodziną tradycją że tort urodzinowy robi Babcia Ewcia - a że jej to najlepiej wychodzi to jak dotąd nikt nie protestował :) Spójrzcie sami...

Babcia zrobiła przepiękną autostradę z prawdziwymi brykami... Julo był zachwycony!
Atrakcją była też grająca świeczka - miała tyle zapalonych świeczuszek że potrzebna była pomoc przy dmuchaniu



Tort wyglądał wyśmienicie, ale smakował jeszcze lepiej... :) Pierwszy kęs przypadł solenizantowi

wszyscy czekają na swój kawałek...


Po jedzeniu nie zapominajmy o pogawędzeniu :)

Julo z Tymkiem bardzo dobrze się dogadywali :) a Zuza w tym czasie została odmalowana


Wreszcie udało się nas złapać na jednym zdjęciu, tylko Julo jakoś nie bardzo miał czas wspólpracować :)

Nie mógł usiedzieć na miejscu bo w kieszeni kusiły go jego ukochane "ti tati" (czyli tik-taki)


Mam je i je zjem... sam! :)


Nelka świętowała u Babć i Dziadków na rękach... a co - niech wiedzą że mają wnusię nie? :)




Było mnóstwo prezentów - nawet odkurzacz się przydał żeby posprzątać po imprezie :)


Na drugi dzień, skoro świt Julek porozkładał wszystkie nowe zabawki i tak bawił się cały dzień - nawet dwór i spacer go nie interesowały :)



I jeszcze raz kochające się rodzeństwo:

Julcio sam trzyma siostrzyczkę... a jaki jest wtedy dumny...
A Nelka, jak tylko straci brejdaka z oczu od razu zaczyna się wykręcać w jego kierunku...