Wizyta w zoo...

sobota, 19 czerwca 2010

Nadszedł weekend, jednak Michał nie miał wolnego - pojechał do warszawy na Targi więc czekało nas siedzenie w domu i nudzenie się... ale my tego nie zrobiliśmy - podkusiliśmy dziadka Marcina i razem z babcią i dziadziem pojechaliśmy do zoo odwiedzając przy okazji Michała i Kasię na targach :)
ależ był fajowy dzień...

Najpierw Julian pojeździł na hulajnodze na wielkim pustym parkingu - ile miał miejsca do hulania, manewrowania, śmigania... aż nie dało się go stamtąd wyciągnąć!

Jak już się wyhasał to pojechaliśmy do zoo - Nela aż piszczała z radości jak zobaczyła te wielkie papugi, małpki skaczące po klatkach, ryby pływające w akwariach, hipcie czy słonie... ach nie mogła oderwać od tych wszystkich zwierząt oczu!
Mnie najbardziej zauroczyła foczka opalająca się na środku basenu na wielkim kamieniu :)
Julo sprawdzał jak wielkie są goryle :)
a Nelince uśmiech nie schodził z buzi przez całą wizytę!!!


Julian przez to hulanie trochę był zmęczony - prosił więc dziadka żeby go podnosił i pokazywał wszystko z góry... a w między czasie odpoczywał trochę w wózku bo Nela go opuściła zaraz na początku :) zbyt dużo atrakcji było w zoo żeby przesiedzieć w nim całą wizytę :)





Dziadziu i Babciu - dziękujemy Wam za tą wspaniałą wycieczkę!!!!

Mały pomocnik...

wtorek, 15 czerwca 2010

Wiecie jakiego mam już dużego synka... dziś mój mały pomocnik przygotował dla nas fasolkę szparagową na obiad! Na serio - sam ją poobcinał, sam wsypał do garnka by ugotować ją na parze, sam ją posolił i postawił na kuchence... jedyne co ja zrobiłam to nastawiłam gaz i przygotowałam bułkę do polania tego pysznego dania!

A jak taka fasolka przygotowana przez synia smakowała... Mniam - jej smak mam do tej pory w ustach :)



Ciociu Gosiu - przylatuj do nas szybko to Julcio specjalnie dla Ciebie takie pyszności przygotuje! I sama zobaczysz jak ona dobrze smakuje :)

Truskawki też Ci schowamy... i w prezencie jak tylko przylecisz damy!

Sezon truskawkowy rozpoczęty :)

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Tegoroczne truskawki mogą się szybko skończyć ze względu na ulewy albo następujące po nich susze :) dlatego moje dzieci postanowiły korzystać z dobrodziejstw lata i wykorzystują każdą okazję by najeść się owoców póki jeszcze są...

Szczególnie Nela jest zachwycona jak daję jej słodką truskawę... uwielbia je po prostu! A jej szczęście widać na każdym zdjęciu... :)

Po takim jedzeniu nadajemy się tylko i wyłącznie do wanny - truskawki bowiem są wszędzie... nawet we włosach :)

Julcio też uwielbia owoce, ale on tak szybko je wcina że nie zdążyłam tego złapać a na zdjęciu widoczna pozostała tylko pusta micha po truskawach i Julcio wyskubujący resztkę czerwonego truskawkowego cukru... :)