sobota, 23 października 2010
Spotkał katar Jula i Nelinę...
...A psik...
Więc dzieciaki pod pierzynę...
... A psik...
I tak ta bajka ciągnie się u nas już od miesiąca... Chyba wszyscy mamy dosyć inhalacji, syropków, kaszli i katarów, żeby więc to zmienić postanowiliśmy pochodzić do jaskini solnej na wdychanie jodu....
Dziś był pierwszy seans :)
Umówilismy się więc z 6 innymi "ciotkami: -mamuśkami i ich dzieciakami na wspólną zabawę...
Już po wejściu do jaskini każda z nas czuła tą sól w powietrzu... a Nela z Hanią poczuły ją najlepiej zajadając kryształki jak tylko mamy się zagadały :)
Dzieciaki bawiły się znakomicie, było mnóstwo zabawek... poczynając od grabek, łopatek po taczki, samochody piłki czy solną piaskownicę... :)
Dzieci były zachwycone - mogły się tarzać, obsypywać, gotować, wozić, mieszać...
Jedynym brakiem jest brak kawusi dla mamusiek... bowiem do jaskini nie wolno wnosić jedzenia i picia - jednak Nela z Filipkiem miały pewne względy :) dobierając się do najsmaczniejszego mlesia na świecie :)
Godzina seansu minęła nam nie wiadomo kiedy... Julian wychodząc spytał "mamo, przyjdziemy tu jeszcze?" zapisałyśmy się więc na kolejną sesję za tydzień...
Może wreszcie skończy się nasza bajka o katarach... :)