Niech Święta będą już... albo i szybciej! :)

poniedziałek, 29 listopada 2010

Wstaję rano, wyglądam za okno... i przeżywam szok. Jeszcze wczoraj widziałam zieloną trawę na boisku... a dzisiejszego ranka pogoda zrobiła nam niezłego psikusa :)

I co tu się dziwić - mamy prawie grudzień... Idą Święta wielkimi krokami... Snieg tak pięknie pruszy, jest taki śnieżno biały... przez zamalowane lodem okno świat wygląda tak wspaniale... ale po otworzeniu drzwi piekielnie zimny wiatr szybko otwiera nam oczy... strasznie wieje... zimno... brrr....

Idę do sklepu, śnieg tak głośno chrupie pod nogami, idę i patrzę na biały puch który obkleja mi buty, idę dalej, przed siebie zasypaną drużką... ale... nic nie widzę - śnieg tak sypie po oczach że trzeba iść tyłem! :) Parę razy zrobiło mi się gorąco, zapomniałam że może być aż tak ślisko... dobrze że miałam balast z siat to udało mi się uniknąć upadku :) od razu pomyślałam że dziś nie jest dobry dzień na Jula przedszkole które jest usytuowane po drugiej stronie miasta.

Tak, miasto stanie dęba... Michał jeszcze wczoraj to przepowiadał! śmiał się że kolejny tydzień dzieciaki będą siedziały w domu bo nas uziemi nasza górka podjazdowa :)

Postanawiamy wspólnie, że dziś nasz Junior zostaje w domu... nie będziemy ryzykować stania pół dnia w korkach na mieście....

Tego dnia śnieg padał cały dzień... siedząc sobie w cieplutkim domu wyglądało to niesamowicie, patrząc przez okno chyba każdy z nas zaczął myśleć o świętach...o Mikołaju, o choince... wszyscy włączyli świąteczne płyty by jeszcze bardziej poczuć tą magię!!! Idą Święta... a my korzystając ze świątecznej aury zrobiliśmy z Julianem choinkę... dla Mikołaja! Żeby miał gdzie zostawić prezenty dla grzecznych dzieci :)



Po mozolnej pracy polegającej na klejeniu do siebie kółeczek różnej wielkości i różnych kolorach... po sklejeniu takiego długiego łańcucha, po ubraniu naszego drzewka prezentujemy Wam pachnącą Świętami choinkę Juliana:

czyż nie jest urocza?

Po skończonej pracy zapytałam synka: "dla kogo zrobiłeś tą piękną choinkę? mając nadzieję że powie "dla ciebie mamusiu, albo dla Babci!" a Julcio odpowiedział mi pewnym głosem - "przeciez że dla Mitołaja!" :)

Nie zostaje nam nic innego jak zabrać choinkę i dać Mikołajowi w zamian za ten wymarzony prezent... :) Mikołaju - słyszysz... ty też dostaniesz prezent! i to jaki piękny! Jedyny i niepowtarzalny :)