Basenowo - lekcja 4!

sobota, 29 maja 2010

Dziewczyny w szatni po wystrojeniu się w stroje czekają aż mamy się przebiorą... i do dzieła!

chyba nie trzeba podkreślać jak obu laskom podoba się na basenie... wszystko widać na zdjęciach :)





Po 45 min oczekiwania naszła kolej i na Jula... krótka rozgrzewka z Bartkiem i do dużej wody siup!


Czyż nie widać że dzieci są przeszczęśliwe.... a my rodzice razem z nimi! :)

Szczęśliwe dzieciństwo...

Pierwsza pomoc

wtorek, 25 maja 2010


W poniedziałek mieliśmy spotkanie "lubelskich Mamusiek" w Bugi, tym razem tematem była pierwsza pomoc...
Zanim jednak rozpoczął się wykład dzieciaki przywitały się wszystkie ze sobą i zaczęła się wspólna zabawa...

Nela zwiedziła wszystkie kąty, tym razem już zupełnie sama :)

Julcio jeździł samochodami z Olkiem, później ganiał się z Majką, skakał na trampolinie, bawił się w kulkach - oczywiście z Mają :) a na koniec bawił się w mechanika - razem z jakimś chłopcem nosili i zmieniali olej w samochodach, reperowali opony, dokręcali śruby...
Jednym słowem - nie miałam syna, był taki grzeczny, bawił się tak wyśmienicie że mama nie była mu zupełnie potrzebna, byłam z niego bardzooo dumna!

Gdy dzieciaki się świetnie bawiły Mamuśki ciekawych rzeczy się uczyły... Pani pokazywała nam ogólne zasady pierwszej pomocy, uczyła jak powinniśmy reagować, co robić, jak się zachować przy zakrztuszeniach, skaleczeniach, złamaniach...


Nela cały wykład słuchała po czym swoją wiedzę przetestować chciała :)

Pani coś wspominała o zatkaniu nosa... tak się to robi?

Nie działa... trzeba bardziej zatkać buzię :)

Usta usta zrobione, trzeba nacisnąć 30 razy klatkę piersiową....

Nadal światełko się nie świeci... trzeba cisnąć trochę mocniej! :)

Julian też brał udział w zajęciach, choć jego od oddychania bardziej zainteresowały świecące się przy prawidłowym oddychaniu przyciski :)

Każda z nas ratowała swojego fantoma :) ja miałam tego najmniejszego bobaska... był jeszcze junior i dorosły :)

Ciotka Magda też wybrała tego najmniejszego... Julcio pilnował by go ciocia nie uśmierciła :)

Nie obyło się bez ran i złamań...
Całe szczęście że tylko tych sztucznych :)
Po lekcjach dzieciaki miały też mały poczęstunek, dziewczynom najbardziej do gustu przypadły chrupki i paluszki... Julcia gustował w żelkach i ciastkach :)



Tak właśnie minął nam poniedziałek... w świetnej atmosferze, w świetnym towarzystwie, w świetnym miejscu gdzie dzieciaki nigdy się nie nudzą!