środa, 10 lutego 2010
No i dzieciaki mi się pochorowały... wszyscy troje :)
Nelcia i Julcio pewnie byli niedoleczeni po ostatnim przeziębieniu, do tego doszło jakieś paskudztwo które złapał Michał- i takim sposobem mam troje dzieci chorych w domu...
Dni przebiegają nam bardzo powoli jak dzieciaki non stop marudzą i kleją się do mnie... Nela dosłownie nie schodzi mi z rąk, dopiero wczoraj jak zaczął działać jej antybiotyk to stanęła na 4 i ruszyła spowrotem do przodu! wcześniej nawet nie było mowy żeby zająć ją samą na podłodze - normalnie jak nie moje dziecko...
Julcio też z gorączką, ciągle się pokłada, popłakuje... nie może się dłużej skupić na jednej czynności... nawet farby nie przyniosły mu takiej frajdy jak zwykle :(
Ale co się dziwić - człowiek dorosły jak choruje staje się nie do zniesienia... a co mówić dziecko! ono nie rozumie za bardzo co się z nim dzieje, czemu nie może wyjść na dwór jak inne dzieci które za oknem jeżdżą na sankach...
Po takim dniu człowiek wysiada...na serio - czasami można mieć dość, tym bardziej że sam zaczyna prychać i kichać... I podobnie było ze mną... myślałam tylko o tym żeby się umyć, bo wcześniej nie było kiedy i kłaść się spać... jednak jak weszłam do sypialni po piżamę i zobaczyłam to co dla Was i dla siebie uwieczniłam na przyszłość, to od razu odzyskałam energię i dobre samopoczucie... popatrzcie sami :)
moje kochane maleństwa... tak właśnie zasnęli - razem wtuleni w siebie! Nelinka ledwo oddychała ale nie protestowała! Chyba też czuła się bezpieczna przy starszym bracie...
I jeszcze pokażę Wam moją opatuloną siedmiomiesięczną Nelę - tutaj już zaczyna Nelcia zdrowieć, choć oczy jeszcze się szklą...
I Juleczka chorego... widać że dziecko jest wymęczone przez tą temperaturę...
A tutaj Julian już w swoim żywiole - gdy temp spadła i dała się pobawić :)
jejku... sama patrząc na poniższe zdjęcie dziwię się - jak ten czas gna! kiedy mój malutki syneczek wyrósł na takiego wielkiego chłopaka...
i jeszcze kilka zdjęć Nelinki akrobatki... raczkowanie to pikuś - zobaczcie co ona wyprawia :)
dosłownie wstaje przy czym się da - najlepiej przypasował jej do tego wózek - uwielbia się wspinać po kołach... tylko nie rozumie czego on się rusza i wtedy mała leci jak długa przed siebie...
Wózek jest super, choć mamusiny kolana są nie gorsze... :)