sobota, 11 grudnia 2010
Od jakiegoś czasu zaczęłam zastanawiać się - jak tu być sprawiedliwą mamą, jak nauczyć się reagować prawidłowo gdy dzieciaki się biją nawzajem, szarpią o tą samą zabawkę, psują sobie budowle z klocków bo chcą akurat ten jeden czerwony klocek, malują nieswoje rysunki, zaczęły pierwsze bawić się nieswoją zabawką a teraz właściciel ją chce odzyskać itd... :) takie sytuacje zdarzają się co 5 minut...
Gdy słyszę krzyk i płacz od razu zastanawiam się - które zaczęło... na kogo mam krzyknąć a kogo obronić... i tu powstają moje dylematy... jak nauczyć się być sprawiedliwą i żadnego dziecka nie faworyzować... bo przecież Nela jest młodsza... Julcio powinien być mądrzejszy, ale on też jest jeszcze taki malutki... Nela ma charakterek - czasami potrafi mocniej szarpać Jula niż on ją... Julo jest delikatniejszy, choć czasami też potrafi się odwinąć i machnąć jakąś zabawką w stronę Neli... tak naprawdę oboje potrafią walczyć o swoje - uczą się przecież tego każdego dnia...
Dzieciaki są mistrzami kamuflażu - wchodzisz i widzisz płaczącą Nelę, z płynącymi po buzi łzami jak gorchy... pierwszą myślą jest - "Julian, co jej zrobiłeś..." po chwili jednak okazuje się że to Julo ładnie bawił się klockami po czym Nela wkroczyła i chciała mu je zabrać, rozrzuciła je po całym pokoju... Julian zaczyna krzyczeć, Nela płakać ze złości... wchodzisz i widzisz płaczącą Nelę i krzyczącego Jula... i reagujesz... ale jak? przecież jeszcze chwilkę temu byłaś w kuchni... nie widziałaś całego zajścia... zazwyczaj widzimy tylko ostatnią scenę... a resztę sami sobie dopisujemy. Dlatego więc zaczęłam się zastanawiać - ile scenariuszy napisałam prawidłowo, ile razy Nela dostała naganę za Jula, ile Julian miał kar za Nelę...
Podpowiedzcie - jak nauczyć się być sprawiedliwą, nie reagować zbyt pochopnie, nie krzyczeć jeśli nie ma potrzeby, nie karać pokrzywdzonego, umieć patrzeć na swoje dzieci jednakowo... bo przecież kochamy ich oboje z taką samą siłą!!! Oboje są naszymi Słonkami i żadnego z nich nie chcemy skrzywdzić...
Jak nauczyć nasze dzieci żeby kochały siebie nawzajem, żeby się szanowały i razem bawiły... żeby się nie biły... żeby nie zrzucały winy na drugiego tylko potrafiły się przyznać jak coś zbroiły...
jak sprawiedliwie wymierzać kary i nagrody, jak pokazać im że oboje są wspaniałymi ludźmi - choć z tak różnymi charakterami...
Sprawiedliwość jest trudną dziedziną... codziennie musimy się jej uczyć i baczniej jej przyglądać! Codziennie musimy mieć oczy szerzej otwarte i zauważać nowe, mniejsze szczegóły... a i tak nigdy nie będziemy pewni że byliśmy sprawiedliwi...
Kiedyś życie nas z tego rozliczy...albo nasze dzieci, gdy dorosną :)