Pierwsze tygodnie Mojego Istnienia...

sobota, 4 października 2008

Dzisiaj jest sobota 04.10.2008

Jestem.... Są nas miliony... i ja jestem... ale gdzie?

Jak tu jest dziwnie – wszędzie tunele – którędy do mety? W którą stronę biec? - Czemu tu nie ma drogowskazów... ?

Biegnę przed siebie... muszę być pierwszy !!!! :)

META... udało się – wrota się otworzyły a ja wygrałem wyścig... jeszcze nikt o tym nie wie
– nagrody będą rozdawane później – za 9 miesięcy...

Moje mieszkanko jest narazie malusie – niezauważalne... jednak Moja Mama coś zaczyna podejrzewać – mówi że dziwnie się czuje... że jej słabo i niedobrze... i musi ciągle coś zjeść!

Co ona robi – z samego rana bierze jakieś paseczki - sika na nie – o nie!!!! Kobieto – jeszcze nie teraz... jest za wcześnie No właśnie – nie wytrzymała i nasikała... i klnie że znowu jedna krecha...
A ja rosnę... z sekundy na sekundę jest mnie więcej...

Moja Mama jest strasznie niecierpliwa – we wtorek 14.10 z samego rana (bo dospać nie mogła) pobiegła na badanie krwi i zrobiła test Beta HCG... i teraz wszystko się wyda – że jestem, że wygrałem i że będę tu mieszkał przez kolejne dziewięć miesięcy...

Cóż za radość... czemu ona nie może w to uwierzyć że to naprawdę ja... czy potrzebuje więcej dowodów – po co znowu sika na te paseczki... Haha tym razem pojawiły się dwie kreseczki – widać że już jestem większy... nie da się mnie przeoczyć!

Mama stara się być silna i nie mówić o Mnie nikomu... chce zrobić Tacie niespodziankę na jego urodziny, tylko czy wytrzyma – bo widzę że ciągle przygryza język żeby się nie wygadać...

Wreszcie nadeszła sobota – z samego rana Tato dostał jeden z białych paseczków w prezencie – rany... co oni widzą w tych paseczkach że płaczą na sam ich widok!

Dziś też cała Rodzina dowiedziała się że Jestem... Chciałbym ich poznać... chyba są nam bliscy bo wszyscy się strasznie wzruszyli... Kazali teraz Mamie odpoczywać bo ponoć ja zabieram jej całą energię – ale jak to możliwe? Przeciez jestem taki malutki...