Spartakiada 2010

sobota, 16 października 2010



To że Julian chodzi do przedszkola to doskonale wiecie ale nowością jest to Julcio ma pierwszy medal na swoim koncie... :)
Tak, taki prawdziwy, złoty, na biało-czerwonej wstędze!!!

Zdobył go razem z Tatusiem na corocznej imprezie organizowanej przez przedszkole Motylek...
Nela byla chora więc chłopaki sami wybrali się na zawody - ponoć świetnie się bawili... Było mnóstwo konkurencji -dzieci biegły pomiędzy pachołakmi, czołgały się, rodzice ciągali swoje pociechy na kocu po całej sali gimnastycznej, dzieciaki zbijały butelki z wodą wielką piłką, skakały przez hula-hop, biegały pomiędzy łańcuchem stworzonych przez rodziców... jednym zdaniem - była sportowa zabawa!!! :)

A na koniec wszyscy najlepsiejsi sportowcy dostali w nagrodę medale....

Zobaczcie jak Julcio dumnie go trzyma...

Ja też jestem dumna z moich chłopaków że potrafili tak świetnie się bawić i przynieść do domu taką pamiątkę... :)
A za rok na Spartakiadę pójdziemy już całą rodziną, wtedy zapewne przyniesiemy jeszcze więcej medali :)

Juleczka 3 Urodziny...

środa, 13 października 2010

Nie uwierzycie, mój syn ma już trzy latka...


Nasze wspólne 3 lata zleciały nie wiadomo kiedy... dopiero co się urodził - pamiętam jak obudziłam się po narkozie i nie wiedziałam dokładnie co się stało i dlaczego..., pamiętam jak malutki uczył się podnosić główkę... dopiero co podkładałam mu podusię jak siadał - żeby nie stracił równowagi, jak dziś pamiętam dzień jak Julcio siedząc na kuchennym stole nauczył się wołać "tata"... pamiętam jak dziś pierwsze raczki, kroczki, pamiętam jak dziś.... każdy z tych 1098 dni...

Aby uczcić naszą magiczną datę postanowiliśmy zaprosić Julcia najbliższą Rodzinę i jego pierwszych Przyjaciół do wspólnego podzielenia się tortem...

Zabawa była przednia... Dzieciaki miały całą salę w Bugi do swojej dyspozycji... szalały na całego - zaczynając od skoków na trampolinie kończąc na pompowanym zamku :)

Często można je było spotkać pochowanych "na strychu" w plastikowych domkach :)





Samochody też miały wzięcie... chłopaki wozili nimi cegły na budowę a dziewczyny siebie na wzajem :)


Gdy młodzież się troszkę wyszalała to i zgłodniała - ale w kolorowej salce czekały na nich smakołyki... nie zabrakło także wspaniałego tortu!
Popatrzcie sami jakie dzieło stworzyła Babcia Ewa... Juliana drugi własny samochód! :)
(bo pierwszy taki plastikowy do jazdy dostał pod choinkę)


Były życzenia, było śpiewane "Sto lat sto lat..." był dmuchane trzy świeczki... i to trzy razy :)

Było mnóstwo prezentów za które pięknie dziękujemy...

A później... znów była zabawa, tańce, budowanie, bieganie, skakanie....

i w kulkach oczywiście kąpanie :)



To był naprawdę magiczny poranek... mam nadzieję że wszystkim obecnym - tak jak nam ten wspólnie spędzony czas zapisze się w pamięci jako dzień radości, zabawy, uśmiechu i pierwszych przyjaźni :)