środa, 24 listopada 2010
Dzień za dniem nam umyka... każdego dnia jestem przede wszystkim matką, żoną i kucharką... :) ale w tym wszystkim czasami zapominam o samej sobie, o tym że powinnam znaleźć czas na relaks w wannie, położenie sobie maseczki na buzię, poczytanie książki... zapomniałam na jakiś czas że ja też powinnam się czegoś pouczyć, mieć jakiś cel, jakieś marzenia... i nie chodzi mi tutaj o to że ja nie marzę... bo to byłaby nieprawda... mam wiele marzeń schowanych w głowie - ale te związane z dziećmi przeważają i są na górnej półce...
Czasami powinniśmy jednak pomarzyć egoistycznie - o sobie, o swojej przyszłości, o czymś co w danej chwili przyniesie nam radość i spełnienie...
Pewnego dnia obudziłam się i otworzyłam oczy na swoje marzenia, te egoistyczne :) I właśnie tego dnia postanowiłam "COŚ" zmienić.
Pierwszym Cosiem, który w tamtej chwili wydał mi się najbardziej przydatnym było zrobienie prawka... Tak ciężko jest żyć w dzisiejszych czasach bez samochodu, ten bieg i codzienna gonitwa za czasem zmusza nas do trzymania szybkiego tempa - a ja bez samochodu szybko dostaję zadyszki... Zapisałam się więc na kurs. Chodziłam na zajęcia teoretyczne, uczyłam się prawa drogowego, jeździłam samochodem... choć jeszcze miesiąc temu nie wierzyłam że będę w stanie to zrobić :) zbliża się czas mojego egzaminu... trzymajcie kciuki bym mogła tego mojego pierwszego Cosia uznać za zakończonego... Jak dostanę ten upragniony świstek i odważę się sama wsiąść do naszego samochodu to będzie dla mnie wielki krok w przyszłość... może nawet będzie milowym krokiem do łatwiejszego życia :)
Dziś już jestem pewna że ten pierwszy Coś przynosi mi wiele radości, dumy i spełnienia...
Pora zacząć myśleć o kolejnym "Cosiu" - tak na Nowy Rok! :)