Tato na kompie pracuje a Julcio z Nelinką mu plany psuje :)

wtorek, 16 lutego 2010



Julian, gdy tylko zauważy że u Michała fotel stoi pusty zasiada na nim jak król, bierze klawiaturę na kolana i coś klepie, na moje pytanie "co robisz kochanie" odpowiada z zadowoleniem "pracuje, jak tatuś. Nie przeszkadzaj mi mamo!" :)

Czyżby jednak mały informatyk nam rósł? :)

Takaaa jestem ciekawa :)

Nelka dwa dni temu wypróbowała jak to jest jak się stoi na dwóch nogach... tak jak Julian. Od tej pory nie można jej zostawić nawet na sekundkę bo od razu wstaje... szczególnie przy samochodzie Jula (ostatnio strasznie ją zainteresował jak pobawiła się w środku z brejdakiem i zauważyła że gra i świeci) albo próbuje wstawać przy stoliku nie bacząc na to że pod obrusem w niektórych miejscach jest pusta przestrzeń i Nelinka opierając się o sam obrus leci przed siebie z impetem...

No cóż - wszystkiego się musimy nauczyć... a jak narazie - mając 7 miesięcy i 22 dni Nelci znudziło się raczkowanie a spodobało wstawanie, popatrzcie sami...



Nela jest zachwycona tylko mama się denerwuje... wciąż boję się żeby mała sobie krzywdy nie zrobiła tym że tak wcześnie stanęła na własnej dwójce... boję się żeby nie miała problemów z nóżkami i bioderkami... ona jest dziewczynką i niezbyt by chciała mieć koślawce zamiast zgrabnych nóżek w przyszłości... ale jak jej to teraz wytłumaczyć :(

Zobaczymy co na to powie pan ortopeda - zapisałyśmy się dziś na dodatkową wizytę...

Zdrowiejemy i siły odzyskujemy :)

poniedziałek, 15 lutego 2010

Siedzenie w domu jest nudne... każdą chwilkę trzeba jakoś zająć, urozmaicić... inaczej chyba byśmy zwariowali :)
Moje dzieci upodobały sobie ostatnio konika - odkąd Julcio w odwiedzinach u małej Julci S. pojechał na jej koniku to zakochał się w tej zabawce - przez kolejny tydzień codziennie rano płakał ze "chce jechać do Lulci i jej tonita - bo tonit płacze za Julianem... bo tęstni" :)

Tato nie wytrzymał presji i kazał kupić Tonita - żeby Julian miał na kim jeździć :) i to był strzał w dziesiątkę - dzieciaki codziennie mają swoje kolejki - raz jeździ Julcio potem puszcza Nelę i tak na zmianę, aż w końcu zasiadają oboje i jadą przed siebie :) tylko mama jest na doczepkę... :)

Tonit towarzyszy Julianowi w każdej wolnej chwili - nawet przy spaniu - mały zaśnie tylko wtedy jak koń ma wetknięty pysk w otwór w łóżeczku... :)

Nelinka zadowala się każdym narzędziem brejdaka... a jak Julcio pozwoli jej się pobawić swoją piłą albo warsztatem to mała jest wniebowzięta!


A wiecie jak Nela potrafi szybko biegać na swojej czwórce :) ledwo ją położę na środku pokoju gościnnego przy zabawkach a ta myk i już jest na posadzce w kuchni... leży i klepie rączkami w kafelki bawiąc się piachem nanoszonym z butów tej długiej zimy... To jest dopiero zabawa!


I na zakończenie jeszcze mój synio - zajęty zabawą- maszyną do wyciskania owoców... mój Julcio jest typowo "techniczny" po rodzicach :) - uwielbia wszelkie miksery, maszyny, frytownice, opiekacze... ale co się dziwić, my z M. poznaliśmy się pewnego dnia na wykładzie na polibudzie więc po kimś Julian te umiłowania ma :)