Wiecie, marzy mi się duży dom... w tym dużym domu marzę o własnym miejscu na pracownię - taką, byśmy mogli wspólnie z moimi dziećmi tworzyć różne piękne i niepowtarzalne rzeczy... by nie trzeba było tego wszystkiego zbierać i chować za każdym razem gdy musimy kończyć pracę... w tej pracowni będziemy mieli duży stół, będzie dużo szuflad, wieszaków... każda rzecz będzie miała swoje miejsce :)
Wiem że to marzenie prędzej czy później się spełni... a jak narazie próbuję swoją pasją scrapbookową zarazić nasze dzieci :)
Wydaje mi się że Julcio już "załapał bakcyla" na robienie kartek czy laurek... mam nadzieję że z wiekiem mu to nie przejdzie a wręcz się nasili i jak będzie większy to będzie mi pomagał przy tworzeniu rodzinnych scrapbooków...
A na dzień dzisiejszy mój 2,5 letni synek z takim zaangażowaniem ćwiczy cierpliwość przy wycinaniu, przyklejaniu, odbijaniu, malowaniu...
a jak dam mu spróbować coś zrobić "dorosłymi narzędziami" bo "Julian już jest duzy" to synek jest wniebowzięty -od razu tryska entuzjazmem i energią do dalszego działania...
a maszyna do wytłaczania robi furrorę! To jest to co Julian lubi robić najbardziej...
Nela podczas naszej pracy też jest strasznie ciekawa - tyle że staramy się "pjacować" jak Nela śpi bo jeszcze zbyt dużo rzeczy ląduje u niej w buzi...
Ostatnio Nelinka zjadła mi receptę którą zostawił dla niej lekarz... :)
Dobrze że szybko wyzdrowiała i antybiotyk okazał się zbędny...
Pochwalę się Wam jeszcze naszymi laurkami i kartkami...
Dzień Babci i Dziadzia 2010... Julcio (z malutką pomocą mamy) zrobił dla dziadków laurki które wkleiliśmy do prezentów -albumów ze zdjęciami dzieciaków :)
Najbardziej podobało mi się jak synek pisał życzenia...tak, tak - to te niebieskie wywijaski :) no i oczywiście namalował słoneczka i kartki ozdobił serduszkami bo bardzo kocha babcie i dziadków!
I jeszcze kilka naszych projektów, tych z mniejszą i większą pomocą Julcia... :) dla ciotek i wujków...