No i przyleciała...

niedziela, 1 sierpnia 2010

Siedzę na kanapie, piję cieplusią kawusię i wspominam...
właśnie zauważyłam że na blogu nie uwieczniłam tak ważnego wydarzenia jak spotkanie z ciocią Gosieńką... Sięgnęłam więc do naszych zasobów dyskowych i odnalazłam kilka zdjęć...
:) tak tak, tych z wizyty w Nałęczowie... tak dawno jej nie widzieliśmy, tak się za nią stęskniliśmy... tak się cieszymy że znalazła dla nas czas w swoim "zalatanym" życiu...

Ciocia zadzwoniła że może pojechalibyśmy razem do Nałęczowa na pogaduszki przy piwku i kawusi... w planach miał być też wspólny basen ale moje dzieciaki trochę niedomagały więc go odłożyliśmy na następny raz...
Było bardzo miło, z Gosią powspominałyśmy o tym co było, pogadałyśmy o tym co będzie, z kim i gdzie :)... było krótko lecz bardzo intensywnie - jak to bywa u Cioci... :)

Julian oczywiście skorzystał z możliwości pośmigania na ukochanej hulajduszy :) a Nelinka pobiegała małymi uliczkami zaczepiając wszystkich przechodniów wokół...

Ach, jak miło było... no i wreszcie poznaliśmy Kochańskiego!
Fajny z Ciebie Chłop! :) Mam nadzieję że kolejnym razem jak zawitacie do Polszy to będzie nam dane poznać się bliżej...