Lekarstwo...

niedziela, 15 listopada 2009

Budzę się, za oknem jeszcze ciemno.

Podnoszę głowę i widzę wpatrzone we mnie uśmiechnięte oczęta Nelci, po chwili na jej buzi pojawia się promieniujący uśmiech...

To mi wystarczy by mieć siłę na kolejny dzień.

Po chwili wpada na mnie skaczący po łóżku i wesoło śpiewający sobie pod noskiem Julcio... przytula mnie mocno i mówi: "Mamusiu tocham cię, tocham tocham tocham... o tat mocno..."

W tej jednej minucie wyleczyłam się ze zmęczenia czy z jesienno zimowej depresji dnia wczorajszego...

Ta jedna minuta dała mi siłę na kolejną nadchodzącą zimę... :)

Czy Wy też tak macie?

Nadchodzi kolejny dzień... kolejny raz Julcio wstaje przed 6 rano w skowronkach że za oknem mamy nowy dzień, kolejny raz Nela budzi się w ślad za bratem i gaworzy wesoło do tlącego się światła...kolejny raz ja budzę się i myślę sobie - dzieci - czego wy nie możecie pospać... czego budzicie się przed wschodem słońca... dopiero co się położyliśmy a już trzeba wstawać...

kolejny raz jestem zmęczona mimo iż dopiero wybudzam się ze snu...

Co się ze mną dzieje? Czy to ja się starzeję?

Czy nie mam już sił przez ciągłe czuwanie w nocy i sprawdzanie czy Nelcia nie jest głodna, czy Julciowi nie jest zimno, czy schowałam po kolacji wszystko do lodówki, czy wyjęłam mięso na drugi dzień na obid, czyzrobiłam to, czy tamto... czy... czy potrzeba mi chwili wytchnienia i oderwania się od dnia codziennego...?

Wstaję i czuję się zmęczona... i jest mi smutno... bo nie chcę być zmęczona przy dzieciach - nie chcę dać im odczuć tego że czasami brak mi siły i cierpliwości... Chcę by moje skowronki czuły moją miłość i siłę w każdej minucie dnia codziennego...
Czy zaczynam mieć depresję zimową...?

Chciałabym odpocząć, mieć jeden dzień tylko dla siebie, porobić kartki, zaległe albumy... posegregować zdjęcia, wysprzątać mieszkanie, spokojnie wypić kubas kawy, obejrzeć ukochany film nie zrywając się co 5 min bo słyszę kwękanie malucha... chciałabym mieć jeden dzień...

Ale co bym z nim zrobiła?
Wiem że nawet gdyby mi dano jeden dzień tak tylko dla siebie to i tak bym go nie wykorzystała - zastanawiałabym się cały czas co się dzieje z dzieciakami, czy im tam dobrze, czy mają co jeść, czy nie płączą i nie tęsknią za mną.... czy...

I tutaj kółko się zamyka...

...Ten stan chyba nazywa się "byciem matką"...

Sama sobie wybrałam taki los i jestem dumna że mogę być taka zmęczona...

Może jak dzieci podrosnął to będę miała trochę więcej czasu na odpoczynek i wyspanie się... :) A jak narazie pozostaje mi wstawanie w nocy i sprawdzane czy...

...Nelcia się budzi...
nadeszła pora karmiania :)