Lato lato, lato ach to ty....

piątek, 30 kwietnia 2010

Tegoroczne lato zawitało do nas pierwszy raz 30 kwietnia - z dnia na dzień zrobiło się gorąco że dzieciaki mogły biegać w krótkich rękawkach, w kapeluszach na głowie, w sandałkach na nogach... To był piękny dzień - postanowiliśmy więc wybrać się do Cioci Any na świeże powietrze :)

Dzieciaki bawiły się wyśmienicie... popatrzcie sami!











Krok po kroczku... idzie Nela...

Ta dam!!! ta dam!!!! Dzisiaj Nela zrobiła pierwsze całkowicie samodzielne i przemyślane własne kroczki :)


Rano wybieraliśmy się do Any, ja zajęta byłam ubieraniem Julcia, Nela jak zwykle wspinała mi się po plecach... nagle poczułam że Nela puściła moją bluzkę, pomyślałam że usiadła ale spojrzałam na minę babci Ewy i ciotki Oli a one z wielkimi oczami tylko wykrzyknęły "idzie idzie idzie..."
Odwróciłam się i widzę ostatnie trzy kroczki... całkowicie samodzielne, zaplanowane, wyliczone, powolne... najpiękniejsze trzy kroczki mojej córci!

Później Nela powtórzyła jeszcze kilka razy swój wyczyn - przyszła do mnie po trawie w asekuracji Babci!

Mówię Wam kochani, jeszcze kilka dni i moja maleńka 10 miesięczna córcia sama będzie popylala za Julem...

... Teatrzyk... :)

czwartek, 29 kwietnia 2010

Dziś w sali zabaw Bugi aktorzy Teatru Andersena grali mini spektakl "Rolnik i krowa". Jak tylko się dowiedzieliśmy o tym wydarzeniu od razu postanowiłam że dzieciaki powinny się dowiedzieć - jak naprawdę wygląda spektakl teatralny...
Wybraliśmy się więc z samego rana na kulki, w drodze opowiadałam Julkowi jaka to będzie bajka, jaka będzie scena, jak trzeba się zachować w takim szczególnym miejscu...

Po przyjeździe pani zaprosiła dzieciaki do sali - wszystkie usiadły na dywanie, Julcio z Tymkiem, Aleksem, Mateuszem i Julią zajęli pierwszy rząd :)

Otworzyło się okienko i zaczęła się sztuka... Moje dziecko na początku nie wiedziało co się dzieje, Julo popatrzył raz w jedną raz w drugą stronę ale oglądał dalej... po chwili siedział jak zaczarowany oglądając bajkę

czasami było strasznie... dzieciaki płakały bo się bały ale Julo popatrzył że inne dzieci się śmieją więc i on się uśmiechał i oglądał dalej :)


Dziewczyny potańczyły, potem się trochę znudziły - zajęły się więc pogawędką

Po skończonym przedstawieniu jak co tydzień pobawiliśmy się w naszej ukochanej sali zabaw - dzieciaki już czują się tam jak u siebie w domu!

Rande'wu naszych pociech...

A kuku, gdzie jestem Mamo?!

Julia z Nelą odpoczywają umawiając się na następny tydzień...

Na koniec dzisiejszego wyjścia Julcio z Julią postanowili ukazać światu swoje uczucia - Julian chyba z 10 razy pocałował Julię a ta z kolei nadstawiała policzki do całowania jak mała zalotnica :) Cudny to widok... mówię Wam... szkoda tylko że nie udało nam się złapać tego na zdjęciu, ale w naszych głowach zostanie to na wieki! :)