Całusowe różności i inne czułości...

piątek, 6 lutego 2009

Śpię sobie w najlepsze gdy nagle... coś mnie budzi – jakiś dziwny warkot dochodzi do moich uszu... nie znam jeszcze tego odgłosu. I do tego wszystkiego zaczyna mi dziwnie drżeć moje mieszkanko... co się dzieje...?
Uf – ustało, uspokoiło się... słyszę śmiech Brejdaka - więc skoro On się śmieje i Mama się śmieje to znaczy że wszystko jest w porządku...
Nagle – o rany – znowu to samo, sytuacja i dźwięk się powtarzają... Mama woła Tatę i śmieją się już we trójkę, tylko mi nie jest do śmiechu bo nie wiem co się dzieje... muszę znowu Cię Mamo skopać z całych sił i wykrzyczeć najgłośniej jak umiem: Halo, Czy ktoś mi może powiedzieć co robicie? co się dzieje? Czego się śmiejecie?

Nagle słyszę głos Mamy jak tłumaczy mi po cichu że to Julo puszcza do mnie buzią bączki... nabiera powietrza, przykłada swoje usteczka do Mamy brzucha i robi takie śmieszne prrrrr prrrrrr...
Ponoć kiedyś Pradziadek Stefcio uwielbiał robić tak Mamie, to pewnie po nim Julo odziedziczył takie zdolności :)

0 komentarze: