Idą święta idą święta... tylko które, skoro za oknem nadal sypie śnieg....

czwartek, 11 marca 2010

Święta coraz bliżej, i to wcale nie mają być święta Bożego Narodzenia... idzie wiosna, choć za oknem znowu sypie śnieg... Żeby przywołać wiosnę, słonko i ciepłe wiosenne powietrze postanowiliśmy pomyśleć już dziś o dekoracjach i święconkach do koszyka... wstaliśmy więc z Julciem i jak tylko Nelinka usnęła zabraliśmy się za robienie masy solnej.
Mąka, woda, sól, troszkę oliwy i wygniatamy....
Jak ciasto będzie już gładkie to możemy zabierać się do pracy... My tak właśnie zrobiliśmy :)

Julcio rozgniatał ciasto, robił przez przeciskarkę do czosnku "włosy" dla baranków, robił wałeczki, prawdziwym nożem wycinał różne kształty :) tylko kulki mu nie wychodziły bo za bardzo zgniatał ciasto i się denerwował że "się zgnietła i popsuła"


I tak się bawiliśmy próbując stworzyć jakieś postaci podobne do baranków i kurczaczków :)

Pokażę Wam mojego ulubieńca...

Kurczak a'la Julian!
czyż nie jest słodki?
Ja się w nim zakochałam... i wiecie co - jak tylko spojrzę za okno i łapie mnie depresja zimowa to od razu spoglądam na mojego kurczaka i mi się buzia sama uśmiecha a na sercu robi się ciepło i wiosennie....

1 komentarze:

K pisze...

Czy to telepatia!? My też robiliśmy kurczaki!:) Niebawem napiszę o nich trochę i pokażę jak nam wyszły:) A Wasz jest rzeczywiście słodko ANTYDEPRESYJNY!:)