...glukoza o poranku... hymmm jak dla mnie to sama słodycz :)

wtorek, 24 lutego 2009

Wcześniej opisałam Wam typowy dzień z życia rodzinki S. :) jednak dziś od rana coś było inaczej...

Po pierwsze Mama wstała przed Julkiem... dziwne co nie?

Po drugie - zaraz zrobiła ten miły szum i pukanie do mnie... nie wiem co to takiego ale Ona mruczała z zadowolenia pod nosem że to woda się leje z prysznica... :) Lubię to uczucie - odgłos jest taki uspokajający... i Mama jest taka rozluźniona , szczęśliwa... i nasza skóra tak miło pachnie i oddycha... :) Same przyjemności!

Potem znów było coś fajnego, coś czego nie robimy codziennie... - słyszałam ten samochód który nas bujał... Tak gdzieś jechaliśmy... tylko ja i Mama. Tym razem byłyśmy spokojne, u mnie w domku było cieplutko i cichutko... więc się zdrzemnęłam :)
Nagle - hymmm co to takiego - obudziła mnie jakaś słodycz... Poczułam ten smak od razu w całej buzi... mniam... mi to bardzo smakowało – a żebyście wiedzieli ile energii mi to danie dodało... ja mogę je jeść codziennie rano na śniadanie...

Tylko nie wiem czemu Mama coś narzekała że ją mdli... że za słodkie, hymm przecież wycisnęła sobie do środka całą cytrynę – Mamo, nie przesadzaj... nie lubisz słodyczy? A pączkami to się razem zajadałyśmy... :)

Mamuś to co – powtórzymy to jutro rano? Skusisz się?...



Ps. Właśnie odebrałaś wyniki... ja się cieszę a Ty nie... jutro znów jedziemy na słodkie śniadanie... Tylko mi trochę smutno że Ty Mamusiu się smucisz... Obiecuję, jutro więcej ci podjem tej słodyczy żeby wynik był lepszy – nie martw się! Damy radę!!!

0 komentarze: