Miłość kwitnie...

środa, 3 marca 2010


Każdego dnia musimy mieć chwilkę tylko dla siebie - na "titmoszenie po łóztu" przytulanie i całowanie :) Dzieciaki to uwielbiają... my zresztą też :)

M. wyjechał więc zostałam z dziećmi sama - w nagrodę Nela (8 miesięcy i 9 dni) zrobiła dla mnie prezent - właśnie zaczęła pięknie wołać "mamamama mama mamamamama amamama" i mam wrażenie że załapała że jak woła mama to ja się do niej zwracam bo patrzy na mnie i tymi maślanymi oczętami się uśmiecha wołając mamamama :)
Cudne uczucie i najpiękniejsza muzyka dla mojego serducha :)

2 komentarze:

K pisze...

Madziu, dlaczego jak czytam Twojego bloga to się wzruszam???!!! Wcześniej myślałam, że to ciąża, hormony i tyle, ale teraz...
Dzięki za ten blog i za zarażanie pasją:)

McDucha pisze...

Kasia dziękuję - jesteś kochana!

A co do wzruszeń - ja jednak mam nadzieję że to coś więcej niż te nasze hormony które dopiero się normują po porodach ;)