Marzenia które są wkrótce do spełnienia...

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Witam Was wieczorową porą, piszę dziś do Was bo doszły do mnie z rana wieści że wchodzicie na bloga w poszukiwaniu nowinek a tu cisza, nic się nie dzieje... ale to dlatego że ciężko mi już wyciągnąć ręce do pisania... mówię Wam - ledwo się ruszam, a nawet jak uda mi się przekręcić to Mama zaraz narzeka że jej skórę rozerwę, że ją to boli i ciągnie... więc wolę spokojnie sobie spać nie nękając nikogo. Powiem Wam w sekrecie że moją Mamę ostatnio jest ciężko zadowolić, a wręcz staje się to niemożliwe... sama nie wiem, może to przez te hormony ciążowe :) Mówię tak z własnego doświadczenia, posłuchajcie -ostatnio w dzień się wyciszyłam, pospałam sobie trochę, odpoczęłam a Ona tak się z tego powodu zdenerwowała, że aż w szpitalu wylądowała z podejrzeniem że u mnie coś jest nie tak - że mnie nie czuje, że nie wie co się ze mną dzieje, że nagle przestałam kopać... itd. - wcześniej, przed szpitalem ponoć na własną rękę próbowała mnie obudzić - ściskała mnie, głaskała, klepała obym tylko ją kopnęła... a ja nie wiedziałam o co chodzi, chciałam dać jej tylko troszkę odpocząć, nie chciałam straszyć...
Ponoć tak to już jest, że pod koniec ciąży zadowolenie ciężarnej staje się niemożliwe - widzicie sami... nie kopię - źle bo Mama się boi że coś mi się dzieje złego, kopię - narzeka że ją boli, że jestem już za duża i że za bardzo naciągam jej skórę.... :)

Czasami się tak zastanawiam, którędy stąd wyjść, jak to zrobić żeby nie męczyć Mamy zbyt długo - znalazłam już wcześniej taki szlak prowadzący do Waszego świata, próbowałam główką wycisnąć to zamknięcie które mi przeszkadza w wydostaniu się ale ten pan co próbuje się do mnie dostać żeby nas zbadać skutecznie mnie zablokował jakimiś lekami które mama brała codziennie... więc siedzę tu spokojnie i nadal się cisnę... a mam jakieś inne wyjście?
Muszę czekać aż ten pan zdecyduje że już przyszła na mnie pora... no chyba że uda mi się wymyśleć jakiś inny plan ewakuacji :)

Słyszałam ostatnio jak Mama z kimś rozmawiała że odstawiła powoli wszystkie pigułki podtrzymujące ciążę - myślicie że miała na myśli podtrzymanie mnie w moim domku? Czy to oznacza że już niedługo będę mogła Was poznać? że lada dzień spotkamy się po waszej stronie brzucha?

O rany, jestem bardzo podekscytowana... wreszcie poznam moich Rodziców - i to całą czwórkę! :) Zobaczę na własne oczy Brejdaka Julka... ciekawe czy będzie tak wyglądała jak go sobie wyobraziłam... poznam dziadków, ciocie, brejdaków ciotecznych, najbliższych znajomych i przyszłych kawalerów... jak ja ich wszystkich spamiętam :)

Ale się zapowiada fajny czas.... już na serio nie mogę się doczekać - tylko Mama dopakuje nasze torby szpitalne i da mi zielone światełko na wyjście to zaczynam parcie na całego! :)

Uwaga - lada chwila nadciągnę... :)

0 komentarze: