Cukrzyca ciążowa...

piątek, 19 czerwca 2009

To ja Mama Nelki - chciałam tutaj spisać wspomnienia dla siebie i dla Was kochane czytelniczki - obyście mogły skorzystać z moich słodkich doświadczeń cukrzycowych...

Krzywa cukrzycowa - badanie jak każde inne robione podczas ciąży... odbiór wyników - ups ... ciut za wysoko więc powtarzamy badanie na obciążeniu 75... i znowu za wysoko :( idziemy do szpitala na obserwacje... sprawdzamy cukry przed posiłkami i 1,5 godz po... spisuję wszystkie wyniki.
Cukry skaczą jak szalone - wprowadzamy dietę... cukry ładniejsze ale nadal skaczą...

Nadchodzi czas wyroku - ma Pani cukrzycę ciążową...

I nagle tysiące pytań w głowie - Co? dlaczego? skąd? w domu nie jestem obciążona - nikt nie ma cukrzycy, nie jestem otyłą osobą, w poprzedniej ciąży nie miałam cukrzycy, nie lubię słodyczy... (no poza ciążą - teraz mam na nie wielką chcicę...) skąd to się wzięło... co zrobiłam źle...

Czy u Was też tak było?
Jeśli tak - to chciałam Was pocieszyć - ja jestem już po porodzie i dzięki diecie cukrzycowej nie mam co zrzucać :) bardzo szybko dojdziecie do swojej wagi sprzed ciąży - a może nawet będziecie ważyły jeszcze mniej...

No dobra - ale od początku, żeby mało ważyć musimy przez całą ciąże sobie wiele odmawiać... ja uczyłam się wszystkiego na sobie tak jak i Wy będziecie musiały wszystko jedzenie testować na własnym organizmie - cukrzyca jest dziwną chorobą - każdy reaguje na nią inaczej...

Dieta - każda dieta powinna być skonsultowana z diabetologiem... to on powinien wyliczyć ilość wymienników węglowodanowych jakie powinniście przyjąć przy poszczególnych posiłkach. (zależne jest to od Waszej wagi, trybu życia i wieku ciąży) Kobieta z cukrzycą ciążową powinna jeść śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolację i uwaga - drugą kolację! (ponoć jest bardzo ważna dla porannych cukrów)
Nie możemy mieć zbyt długich przerw między posiłkami i nie powinniśmy jeść duża ale za to często i o stałych porach - więc witaj życie pod zegarkiem!

Pierwszą moją zasadą był warzywniak - czyli do każdego posiłku jemy jak najwięcej warzyw... ich nie musiałam wliczać do wymienników, "dopychałam" nimi żołądek - sprawdziłam na sobie że mogłam jeść do woli ogórka, pomidora, kalarepkę, paprykę, kalafiora, fasolkę, kapustę, rzodkiewkę, szczypiorek cebulkę, sałatę... Warzywa był podstawą każdego mojego posiłku podczas diety...
Jeśli będziecie jeść dużo warzyw to po posiłku możecie nawet wypróbować zjedzenie kawałka gorzkiej czekolady z orzechami czy ciutkę loda śmietankowego - mi można było... ale pod warunkiem że do obiadu zjadłam dużo warzyw a mało ziemniaków czy makaronu...

Wiecie - ja jak poszłam do szpitala to swoim warzywniakiem (to był pojemnik pełen warzywek które mogłam jeśc do każdego posiłku) zaszczepiłam wszystkie panie które leżały ze mną na sali - potem każda mi dziękowała że od tej pory będzie się zdrowiej odżywiać bo im posmakował warzywniak :)

Uważać musiałam najbardziej na ziemniaki, chleb - nawet ten czarny - musicie uważać żeby nie był barwiony karmelem... Chleb powinien być cieniutko pokrojony - jeden WW to kromka chleba o wadze 25gram... na początku ważyłam każdą kromkę żeby nauczyć się który chleb ile waży i ile mogę go zjeść...
Nie chcę was straszyć ale mi na koniec ciąży pozostało jedzenie takiego specjalnego chleba z niskim współczynnikiem IG -dla cukrzyków i wasy... to mi nie podnosiło jeszcze aż tak bardzo cukrów -pod warunkiem że zjadłam nie więcej niż 2 kromki do jednego posiłku... No i oczywiście odstawiamy bułeczki, cebularze itd... niestety mi akurat po białym pieczywie czy drożdżowym cieście cukry skakały niemiłosiernie...

Mogłam za to jeść zupy - przeważnie nie miałam problemów po nich - oczywiście np przy rosole musimy uważać żeby nie włożyć zbyt dużo makaronu - więcej lurki a mniej mąki :P
Smażone kotlety też był ok - ale ja jak smażyłam to raczej samo mięsko dla mnie - bez panierki i mąki... zawsze zaoszczędziłam trochę wymienników na coś innego do jedzonka... :)

Nie można mi było pić mleka, jeść serków czy innych słodkich pyszności - można było pić jogurt naturalny i kefir! one nie podnosiły cukrów...
Kawy z mlekiem też nie było można - ale ja wypróbowałam po sobie że mała lurka mi nie robiła krzywdy :) więc zachęcam do testowania...

Owoce - przeważnie są zakazane... Pierwsza zasada - nie ruszać bananów i winogron - mają bardzo dużo cukrów... Można próbować zjeść jabłko dziennie - najlepiej po pierwszym śniadaniu a przed kolacją (czyli przed 18), w moim przypadku mogłam jeść w niezbyt dużych ilościach arbuza, czereśnie i truskawki... one nie podnosiły mi cukrów. A i mogłam jeść mandarynki i pomarańcze - ale lekarze ostrzegają - cytrusy nie są wskazane podczas ciąży... ja jadłam przy Julku i nic małemu nie jest więc i przy Nelci sobie pozwalałam na sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy :)

Do picia - woda woda i jeszcze raz woda!!!! najlepiej niegazowana :)
Jak zmierzyłam cukier po posiłku i mi znacząco podskoczył - na początku panikowałam - bez potrzeby! lekarz endokrynolog mi potem powiedział że jednorazowe skoki nie robią dziecku krzywdy, że jeśli nam podskoczy cukier to najlepiej wypłukać go pijąc dużo wody oraz ruszając się więcej - tak ćwiczenia i ruch spalają cukry!!!!
Poza wodą i herbatą niesłodzoną oczywiście ja nie piłam prawie nic - można próbować pić soki rozcieńczone z wodą... ale mi jakoś sama woda bardziej podchodziła :)

Słodycze - nie muszę chyba pisać że zamykamy oczy w supermarketach przechodząc obok alejki ze słodkościami :)

Co jeszcze mogłabym Wam przekazać... hym - najlepiej poszukajcie sobie w necie co można jeść i w jakich ilościach - i próbujcie... nie bójcie się - jednorazowe skoki nie są ponoć groźne dla maleństwa więc jeśli nawet cukier wam podskoczy to będziecie wiedzieć że nie dane Wam będzie jesc danej potrawy w tej ciąży :)

Dieta dietą - mi na początku pomagała ale odkąd szyjka mi się zaczęła skracać i otwierać i dostałam nakaz leżenia - dieta nie wystarczała... i kolejny szok - insulina....
Tak się jej bałam - popłakałam się po wizycie u endokrynolog jak dowiedziałam się że bedę musiała się jednak kłuć... widziałam oczami wyobraźni taką strzykawę z długą igłą... o rany! koszmar!
A tak naprawdę - to nie jest straszne... tak jak kłujemy się w palca mierząc cukry poposiłkowe tak samo możemy kłuć się w udo... dostałam taki długopisik z króciutkimi wymiennymi igłami i wkładami z insuliny - kułam się przed śniadaniem, obiadem i kolacją oraz o 22 taką insuliną wolnouwalniającą się... i przezyłam - teraz nawet nie mam żadnego siniaka! Więc jeśli któraś z Was będzie musiała się kłuć - niech nie będzie przerażona tak jak ja byłam... to na serio da się przetrzymać i nawet do tego się przyzwyczaić - fakt nie jest to najprzyjemniejsze ale jeśli trzeba to co mamy zrobić :) dla swoich dzieci zrobimy przecież wszystko!!!!!

Każda ciąża się kiedyś kończy... i mi kazdy mówił że po porodzie od razu zapomnisz o cukrzycy... w szpitalu kazali mi mierzyć cukry - aż się przeraziłam jak miałam na czczo np 53 a po posiłku (bedąc jeszcze na diecie) 185... na drugą dobę wezwali do mnie na konsultację panią endokrynolog - przyszła jakaś młoda siksa.... zobaczyła cukry i stwierdziła "cukrzyca to nie koniec świata... jak cukry się do 2 dni nie unormują to bedziemy musieli spowrotem włączyć insulinę" Załamałam się... dla mnie to byłby prawie koniec świata - jak pomyslałam sobie że więcej nie bede mogła ze spokojem zjeść loda śmietankowego... od razu zaczęłam ryczeć...
Przyszli moi rodzice - i od razu mama mi przypomniała słowa mojej pani dr która twierdziła że podczas połogu powinnam oddać glukometr rodzinie i przestać mysleć o cukrach...

Tak też zrobiłam - przestałam mierzyć cukry - teraz od czasu do czasu mierzę sobie tak z ciekawości... niedługo zbliża się koniec połogu i będę szła na powtórzenie krzywej cukrzycowej... Boję się tego już dziś... proszę więc - trzymajcie ckiuki oby cukry się jednak unormowały bym mogła zapomnieć o cukrzycy ciążowej i mogła cieszyć się smakiem śmietanki z Big milka :D


O Nelka się obudziła na jedzenie - narazie muszę kończyć - ale postaram się dopisywać w miarę możliwości wszystkie moje myśli które kojarzą mi się z cukrzycą ciążową...

Mam nadzieję że i mi w przyszłości :P i Wam przyda się choć odrobina z tego pamiętnika...

10 komentarze:

McDucha pisze...

Teraz, Nela ma prawie 1,5 roku... a ja już zapomniałam co oznacza dieta cukrzycowa...

i powiem Wam że gdybym posłuchała wtedy tej pani endokrynolog to pewnie teraz bym była na insulinie, organizm by się przyzwyczaił do niej i nie było by mowy o odstawieniu...

Wczoraj mierzyłam cukry - tak z ciekawości i wszystko jest ok!!!

Więc kolejna ważna informacja - jeśli podczas połogu cukry ci skaczą może to oznaczać że cukrzyca zbyt cię polubiła i chce zostać... ale też nie jest to pewnik!!! Może okazać się też że po pewnym czasie cukry wrócą do swoich norm... trzeba tylko dać swojemu organizmowi trochę czasu ale oczywiście wszystko też skontrolować... :)

Życzę Wam oby finał cukrzycowy był taki jak u mnie - cukry w normie...

Anonimowy pisze...

hej.U mnie najgorsze jest to ,ze jestem w 6 tyg ciazy bliźniaczej i juz zdiagnozowano u mnie cukrzyce ciazowa!Jestem wkurzona i przerazona,poniewaz malo rzeczy lubie jesc i teraz odchodzi mi kolejna czesc.Mies ani wedlin nie lubie od malego i sie nie przemoge.Myslalam ze nadrobie nabialem tak jak w pierwszej ciazy a tu klops.CUKRZYCA.

McDucha pisze...

Anonimowy - i jak z Twoimi cukrami??? Trzymam kciuki za spokojną ciążę i niskie cukry!!!! :)

Anonimowy pisze...

hejka,nie bylo mnie bo sie tluke po szpitalach.jestem na insulinie i powiedzieli mi ze skoro tak wczesnie wykryto curzyce to moglam miec przed ciaza.Tego sie obawiam,ze do konca zycia insulina i dieta!!z maluchami jest ok,ale mialam juz 3 razy krwawienie wiec jest duze ryzyko,teraz tylko lezenie i jezdzenie po lekarzach.

McDucha pisze...

Nie martw się - nawet z cukrzycą da się żyć!!! Teraz się martwisz podwójnie - o dzieci i o siebie ale po porodzie dzieciaczki wynagrodzą wszystko!!!
Mam nadzieję że i u Ciebie po porodzie cukry wrócą do normalności!!! Tego ci życzę z całego serca!!!

Anonimowy pisze...

Myslisz ze nie szkodze maluchom jak zjem raz na jakis czas loda?jadlam dwa razy juz,ale po insulinie po kolacji i cukry byly w normie.Tak mi sie chce cos slodkiego ze az mnie skreca.Zeby mozna bylo przegryzc jakies chrupki kukurydziane lub platki tez bym sie cieszyla,a tak po kukurydzianych cukier rosnie.u mnie jeszcze pol roku wiec ciezko nic nie zjesc.Jak dziewczynom wykrywaja ok 30 tyg to do konca maja malo,a u mnie to cale prawie 9 miesiecy.Agnieszka

McDucha pisze...

Agnieszka ja powiem ci tak - przed samym rozwiązaniem (też byłam na insulinie) tak mi się chciało loda... leżała z nami na sali taka starsza kobitka która miała już dorosłego syna - on nas polubił i jak tylko co wspomniałam o lodach to nam zrobił niespodziankę i przyniósł wszystkim (leżałyśmy we 4) lody - big milki... ja miałam wyrzuty i nie wiedziałam co zrobić - zjadłam trochę, po godz zmierzyłam cukier, troszkę był wyższy ale nie było kosmosu... a co lepsze - w tym lodzie wygrałam kolejnego big milka, więc na drugi dzień poszłam i sobie wymieniłam patyczka na loda... zjadłam go razem z mężem... i na patyczku wygrałam kolejnego loda!!! na serio - aż wzięłam to za znak że czasami na loda mogę sobie pozwolić!!! :) kolejnego już nie było bo się Nela urodziła :D

Tak więc jak widzisz - myślę że czasami możesz sobie pozwolić na jakieś szaleństwo - oby tylko nie za dużo... wszystko z rozwagą! :) a jak cukier za dużo podskoczy to wypłucz go wodą niegazowaną!!! ja piłam ją litrami :)

Co do zostania cukrzycy - nie słuchaj takich rzeczy... to jeszcze nie jest przesądzone, tym bardziej że nosisz bliźniaki!!! może po prostu jeden z nich przyciska na twoją trzustkę i dlatego ta nie produkuje tyle insuliny co trzeba!!! Urodzisz i może wszystko się unormować!!! Głowa do góry!

Wiesz że mi po porodzie też cukry w kosmos skakały, w szpitalu chcieli mi zostawić insulinę na stałe ale nie dałam się, powiedziałam że pójdę do mojej pani endokrynolog i niech ona o tym zdecyduje... i gdzieś po miesiącu cukry same się unormowały... całe szczęście! :)

Anonimowy pisze...

Witam.Wczoraj byly urodziny synka i skusilo mnie na kawalek torta.Wiem ze nie powinnam ale czasem to jest silniejsze.Cukier po godzince byl w porzadku.Zebym miala do rozwiazania ze 2 mies to bym wytrzymala latwo.Bo wytrzymalam 3 mies bez slodkeigo,ale 9 miesiecy nie jest mi latwo.Czasem rezygnuje z kanapki przy insulinie,aby zjesc bulke francuska.Raz na tydz cos skubne.Mam nadzieje ze minie mi ten kryzys i znow bede trzymala diete,tak,jak nalezy.

Anonimowy pisze...

Witaj McDucha
widzę że przezywałaś to samo co ja teraz. Tylko widze ze miałaś trochę lepszego lekarza. Mój diabetolog więcej straszy a mało tłumaczy. Jestem w 26tyg ciąży i ok 3 tyg temu wykryto u mnie stan podwyższony cukru ( po 50g -162, a p 75g - 163). Mam problem i może Ty potrafisz mi pomóc. Mam czasami skoki cukru godz po głównym posiłku(ok raz na dwa dni), a po ok 2 godz po tym samym posiłku cukier wraca do normy ( ok 100). Boje sie ze mogę zaszkodzić takimi naglymi skokami swojemu maleństwu.Oczywiscie jak narazie eksperymentuje z posilkami i obserwuje cukier. Czy powinnam sie martwic lub szukac pomocy gdzie indziej?

Anonimowy pisze...

Chciałam podziękować za ten wpis właśnie wróciłam od gina i zgłębiam temat przed diabetologiem. Dzięki za rzeczową i spokojną opowieść